sobota, 31 sierpnia 2013

Lwy poczuły się (nie)anielsko!

Tak kończy się pierwszy półfinał w walce o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Apator pokonuje u siebie Włókniarza 49:41. Mecz był zacięty oraz dość interesujący.

Mimo, iż w pierwszym biegu goście byli na pięknym prowadzeniu i dowieźli 5:1, już w następnym wyścigu gospodarze wyszli na swoje i doprowadzili do remisu 6:6. Prawie cały mecz była grą "oko za oko, ząb za ząb", lecz Anioły nie miały serca od 5 do 9 biegu, kiedy po kolei przywoziły 4;2, 4:2, 4:2, 4:2 oraz 5:1. Tylko dwa razy padł wynik 3:3 i to w biegach nominowanych.
Na pewno sensacją tego meczu będzie wręcz makabryczny upadek Emila Sajfutdinowa (bardzo żałuję, że zamiast zrobić screena powtórek, latałam po domu i tłumaczyłam rodzinie jak bardzo dostanę zaraz zawału). W 7 biegu młody Rosjanin toczył walkę o pierwsze miejsce z Adrianem Miedzińskim. I tu pojawiają się kontrowersje, gdyż można przedstawić tę sytuację w różnym świetle. Z jeden strony Miedziak jechał bardzo wąsko na prostej przy starcie i Emil po prostu się nie zmieścił, zahaczył o ogrodzenie, spadł z motocykla, następnie po jego nodze oraz lewej ręce przejechał Kamil Brzozowski. Z innej perspektywy Miedziak jechał ostro, specjalnie zwęził tor swojej jazdy nie pozostawiając Torpedzie nawet kawalątka toru, przez co Sajfutdinow upadł. Sędzia jednak podjął decyzję o wykluczeniu Emila, a ten z kolei doznał złamania ręki w łokciu i do końca spotkania nie pojawił się już na torze.
Świetny na dystansie był dzisiaj Darcy Ward, dopiero w 10 biegu zaczęło się coś psuć, jednak w biegu 3 oraz 5 pokazał jak szybko potrafią jeździć Kangurki :).
Bardzo dobrze ze startu wychodził Artur Czaja i razem z Pawłem Przedpełskim często bywali rezerwami w swoich drużynach.
Piękną jazdę parą pokazali Michael Jepsen Jensen oraz Rune Holta. W 3 biegu (Darcy, Rune, Sullivan, Jepsen Jensen) "Holtański" razem z MJJ prowadzili 5:1, jednak świetny na dystansie Darky wyprzedził Ryszarda. Ten natomiast po biegu zwrócił się z pretensjami do Michaela, że nie poczekał na niego i dlatego wyścig zakończył się 4:2 dla Lwów. Dlatego, w celu naprawienia błędu, w biegu 13 Rysiek i MJJ pokazali piękną i wzorową jazdę parą i zahamowali ostro jeżdżącego Miedzińskiego.
No i na koniec dwie wisienki na torcie: Ryan Sullivan oraz Tomasz Gollob.
Ryan miał być objawieniem dla Apatora, powracający do ścigania, gwiazda Aniołów. Jak widać - nie wyszło. Jego dzisiejszy dorobek (0,1,0,0,0) jest wręcz śmieszny! Jesteście z niego zadowoleni? Wątpię, że pojedzie w kolejnym półfinale, bardzo w to wątpię. Kiedy dowiedziałam się, że będzie w biegu nominowanym parsknęłam śmiechem. Więc początek wyścigu 14 mnie zaskoczył, kiedy Miedziak z Sullivanem wyszli na 5:1, jednak szybko moje oczekiwania się spełniły i Ryan dojechał... ostatni!
A Tomuś... zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Zdobył komplet punktów i był nie do pokonania. Szacun, Panie G!
Już jutro Jaskółki zmierzą się z Myszkami. Jak będzie? Zobaczymy! :)
Zapraszam Was do komentowania, jak Wasze uczucia po meczu?


piątek, 30 sierpnia 2013

Ciekawe czy za rok się utrzymamy...

W listopadzie ubiegłego roku światem żużlowym wstrząsnęły zmiany w regulaminie rozgrywek. Pojawiła się funkcja komisarza toru, osiem drużyn pojedzie w Ekstralidze, pozostanie utrzymany limit czterech Polaków w tym dwóch juniorów oraz zostanie zniesiony limit KSM (przyszły sezon). Wielu trenerom oraz kibicom zmiany te nie przypadły do gustu. Tak też jest w moim przypadku.
Na samym początku komisarz toru nie wydawał mi się osobą szkodliwą. Dobrze, niech ktoś neutralny sprawdza stan toru, by gospodarze nie robili go "pod siebie", niech każdy ma równe szanse. Drużyna miejscowa zawsze może się odwdzięczyć i również owego Pana zaprosić na mecz wyjazdowy. Jednak wszystko wyszło w praniu. Komisarze toru okazali się osobami bardzo kontrowersyjnymi i nie raz wzbudzali złość czy oburzenie wśród zarządów klubów i kibiców. Wiele było problemów, zażaleń, tory ubite "na beton", co równało się z brakiem walki i dobrej jazdy. Na sam koniec rundy zasadniczej komisarz toru był niczym podstawienie nogi, kara, złośliwość, zagranie na nosie drużynie gospodarzy. Zdecydowanie ta osoba funkcyjna bardzo mi się nie podoba i szkoda, że nie zostanie zniwelowana.
W przyszłym roku czeka nas jazda ośmiu drużyn w elicie, dlatego w tym sezonie spadają aż 3 teamy. Patrząc przez pryzmat chociażby mojego klubu (Motor Lublin) jest to ogromny problem. Pewnie słyszeliście o istnej szopce, która rozgrywała się w zespole Koziołków, jednak w przyszłym sezonie może być bardzo źle. Rzeszów oraz Bydgoszcz są dużym zagrożeniem dla "wiecznych" drużyn I ligi. Obydwa kluby posiadają zdecydowanie więcej pieniędzy i zapewne zakontraktują najlepszych zawodników, by w 2014 wspiąć się znów do Ekstraligi. I co w takim wypadku ma począć Lublin, Łódź, czy Daugavpils? Raczej nie wystarczy pojechać "jak zawsze" by zapewnić sobie spokojny koniec sezonu lub udział w play offach. W tym roku wiadomo, że o wejście do rozgrywek wyżej walczą już tylko Grudziądz i Gdańsk, łotewski i lubelski klub poddały się po rundzie zasadniczej, ponieważ takie było założenie zarządów - nie spaść z ligi oraz wypłacić zawodnikom pieniądze. Obecnie do II ligi spada Ostrów oraz Rawicz, lecz za rok w podobnej sytuacji może znaleźć się mój klub, ponieważ zapewne nie zakontraktuje tak dobrych zawodników jak Gryfy czy Żurawie. Martwi mnie to niesamowicie i boję się, że w 2014 zaśpiewamy "Nic się nie stało!". W Ekstralidze powinno jeździć więcej drużyn, ponieważ inaczej w play offach pojadą: Bydgoszcz, Rzeszów, Gniezno i Grudziądz/Gdańsk. Gdzie miejsce dla Orła, Koziołków lub "Długopisów"? Dla dwóch teamów na pewno w II lidze!
Myślę, że PZM powinien zastanowić się jeszcze nad zmianami w regulaminie, ale jak powszechnie wiadomo - niestety, nie ma zamiaru.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Marma, Betard a może Unibax?

Już niedługo czekają nas półfinały w Ekstralidze na które czekacie pewnie z taką samą niecierpliwością jak ja. Unia Tarnów zmierzy się z Falubazem Zielona Góra, a Unibax Toruń z Włókniarzem Częstochowa. No właśnie, Unibax...
Moja przyjaciółka zainteresowała się żużlem dopiero w lipcu tego roku. Na początku ciężko było mi używać nazw "Stal Rzeszów", "Sparta Wrocław", "Apator Toruń", ponieważ nie wiedziała ona czy mówimy o tych samych klubach. Oczywiście, kiedy wytłumaczyłam jej, że żużel to nie piłka nożna i w mieście jest tylko jeden klub - wszystko stało się jasne. Jednak ciężko było jej się przyzwyczaić do używania prawidłowych nazw drużyn. Jedynych prawidłowych!
Ten sezon obfitował w ciągnące się kilometrami "imiona" teamów, jak chociażby składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz, Stelmet Falubaz Zielona Góra, Lubelski Węgiel KMŻ Lublin, czy PGE Marma Rzeszów. Martwi mnie, iż sponsorzy tytularni w niektórych przypadkach kompletnie niwelują tradycyjne nazwy klubów i pozwalają na używanie jedynie nazwy ich firmy. Przez to zapominamy komu naprawdę kibicujemy i do tradycji wpychają się przekłamane człony.
Z własnego doświadczenia wiem, że co roku Lublin toczy walkę ze sponsorem, by móc nazywać się tak jak przed laty - Motor Lublin. Jak widać - kibice przegrywają.
Podobnie jest ze zmienianiem herbów klubowych, w których nie ma zawartych "przydomków". Dzieje się to np. w Rzeszowie, gdzie kibice noszą koszulki z przekreślonym herbem PGE Marmy. Kiedy niedawno tworzyłam z przyjaciółką projekty naklejek potrzebne nam były właśnie znaki rozpoznawcze poszczególnych drużyn. I o ile tarnowskie Jaskółki nie sprawiły nam problemu, tak za żadne skarby świata nie wiedziałyśmy z czym powinna nam się kojarzyć Polonia Bydgoszcz! Była to bardzo ważna lekcja w moim życiu, gdyż teraz w nocy o północy jestem w stanie powiedzieć, że Polonia to gryfy, Rzeszów - żurawie, a Apator - anioły. Chciałabym, aby moje dzieci za 15 lat bez zastanowienia wymieniały tradycyjne nazwy klubów, a nie podrobione przez sponsorów. Jednak mam nadal pewne obawy.
Ponieważ jestem w posiadaniu Tygodnika Żużlowego z dawnych lat (25.10.1998, nr 43), pozwolę sobie na cytat z artykułu "Tęsknota za meczami lat minionych":
"Jak czas szybko mija... Wtedy kibic słysząc nazwę miasta uzupełniał ją drugim członem bez zastanowienia: Gorzów - Stal, Wrocław - Sparta, Toruń - Apator. Był dumny. Teraz słyszy Gorzów i zamiera. Nie pamięta czy oficjalną efemerydą jest Brunat, Pergo czy może Michael, a to wywołuje zniechęcenie."
Zaczęłam od Unibaxu - no właśnie, czy wam ta nazwa też nie weszła już trochę w głowę...?
Hej,
więc tak jak zapowiedziałam na facebook'u - założyłam bloga. Będę tu publikować posty, jak sama nazwa wskazuje, ze środowiska żużlowego. Ale może na początku trochę o mnie...
            Nazywam się Weronika, znana raczej jako Gęba, założycielka i jeden z głównych adminów Żużel oczami młodych. Mam 16 lat, mieszkam w Lublinie. Kibicuję lubelskim Koziołkom, Wandzie Kraków, Falubazowi, Włókniarzowi i Stali Rzeszów. Chociaż co do Ekstraligi - każdą z drużyn kocham za jakichś zawodników. W przypadku Zielonej Góry oprócz Małego i DuZersa uwielbiam również kibiców. Dlatego nie potrafię zidentyfikować się z jednym składem z "elity". Moją pasją oprócz czarnego sportu są również motocykle. Póki co jestem pasażerem taty, ale marzę o zrobieniu prawka i wejściu w posiadanie pięknego Kawasaki 600 Ninja. Lubię również tańczyć, chodzić na koncerty oraz spędzać czas ze znajomymi.
            Moja miłość do speedway'a zaczęła się 2-3 lata temu. Tata pierwszy raz zabrał mnie na mecz w Lublinie, potem były już tylko kolejne i kolejne :). Następnym etapem zakochiwania się w czarnym sporcie było... uzupełnianie programów! Wiem, wiem, że nie brzmi to zbyt obiecująco, ale dla nastolatki wpisywanie wyników po każdym meczu, następnie segregowanie programów i zamykanie w segregatorze było niczym modlitwa. Ale kiedy już poznałam młyn, kibiców, dostałam swój pierwszy szalik - od tamtej pory nie ma większej miłości niż "żużlove".
          Pomysł na założenie strony na facebook'u zrodził się w śnie. Wyśniłam sobie piękny fanpage, prężnie działający i posiadający stałych fanów. Tak też jest teraz, chodź razem z przyjaciółmi dążymy do ciągłego podwyższania słupków popularności. Mamy dużo planów związanych z naszą stroną, chcemy przeprowadzać konkursy, nagradzać Was fajnymi upominkami :).
           Kończąc temat mojej osoby, oraz 'posta zapoznawczego' - na tym blogu chciałabym opisywać bieżące sprawy ze środowiska żużlowego, które szczególnie ruszyły moje serce. Jestem również córką niesamowitych Rodziców, którzy chętnie zgadzają się na wyjazdy na mecze, dlatego spodziewajcie się długich i wyczerpujących relacji z owych wycieczek. Planowane są również fotorelacje prowadzone przez moją przyjaciółkę.
             Mam nadzieję, że znajdę regularnych czytelników, którzy chętnie będą ze mną dyskutować i wymieniać swoje poglądy. Wierzę w Was! :)
Siemanko,
Gęba.