sobota, 28 września 2013

Co jutro zobaczę w Rzeszowie?

Przeprowadzka nadal trwa i jest ciężko. Na widok pudełek mam ochotę zwymiotować, ale jako tako można żyć. Mój pokój jest urządzony w pełni, teraz ściana zapełnia się plakatami z żużlowcami. Póki co są tylko cztery, ale powoli do celu. 
Chyba już do tradycji wejdzie, że notkę na bloga będę pisać w goglach. Więc owe gogle na oczy i taśma poszła w górę!

Już jutro ta ostatnia niedzieeeela, czyli ostateczne rozstrzygnięcie Indywidualnych Mistrzostw Europy w Rzeszowie.

Ponieważ wybieram się na ten mecz - zdam Wam piękną relację :) Ale póki co - trochę powróżę.

GP nauczyło Nas jednego - NIGDY nie można być czegoś pewnym. Chciałam silnie pojechać na te zawody, aby móc zobaczyć Emila, Tomka i Tajskiego. No i podziało się tak, że nie zobaczę żadnego z nich. Ale bywa i tak, nie ma co marudzić. 

Tabela IME przed finałem w Rzeszowie

Kto odbierze złoto?

Jak widać - duże szanse na zwycięstwo ma Nicki Pedersen. Ani Tai, ani Gollob nie będą mu przeszkadzać w owych zawodach. Całkiem mało do nadrobienia ma Martin Vaculik oraz Grisza. Myślę, że jeśli wszystko sprzętowo będzie okej - między tymi panami rozegra się walka o najwyższe miejsce podium.
W ostatnich zawodach bardzo mocno zaskoczył mnie Sebastian Ułamek. Był wręcz genialny! On i Krzysiek Kasprzak pokazali bardzo dobrą jazdę i mam nadzieję, że powtórzą swoje wyczyny również jutro :) Obym nie musiała być świadkiem "spektakularnych" upadków, które ostatnio serwują nam żużlowcy. Starczy tego panowie!

Kogo zobaczę? 

Roberta Miśkowiaka. Akurat jego naoglądałam się wystarczająco w tamtym sezonie, kiedy jeszcze reprezentował lubelskie Koziołki. Ale oczywiście - nie zaszkodzi mu, pojedzie za Emila Sajfutdinowa. 
Grzesia Zengotę. Jego akurat mogłabym oglądać na okrągło :) Jest to dla niego duża szansa, ponieważ ma okazję się pokazać, popróbować, bo kto wie, może za kilka lat będzie woził wszystkich i zdobędzie SEC. 
Grzesia Walaska. Przemiły, cudowny, kojarzy mi się bardzo dobrze i mam nadzieję, że te zawody będą dla niego jak najbardziej udane. W sumie zna tor lepiej, niż kto inny.
Łukasza Sówkę. Tu zwracam się do kobiet - czy Łukasz kiedyś nam się znudzi? :>

Lista startowa:

1. (1) Ales Dryml (Czechy)
2. (13) Sebastian Ułamek (Polska)
3. (16) Grzegorz Walasek (Polska)
4. (21) Nicolas Covatti (Włochy)
5. (15) Tai Woffinden (Wielka Brytania)
6. (20) Robert Miśkowiak (Polska)
7. (6) Jurica Pavlic (Chorwacja)
8. (9) Martin Vaculik (Słowacja)
9. (10) Andriej Karpow (Ukraina)
10. (3) Fredrik Lindgren (Szwecja)
11. (22) Grzegorz Zengota (Polska)
12. (8) Grigorij Łaguta (Rosja)
13. (11) Maciej Janowski (Polska)
14. (12) Hans Andersen (Dania)
15. (4) Nicki Pedersen (Dania)
16. (19) Leon Madsen (Dania)
17. (17) Łukasz Sówka (Polska)
18. (18) Maciej Kuciapa (Polska)

Proszę, jaka biało czerwona jest lista startowa! Myślę również, że podium 4 finału będzie bardzo polskie i dumnie zaśpiewam Mazurka Dąbrowskiego razem z całym stadionem. 
Oby tylko Maciek Kuciapa nie miał tyle roboty, ile spotkało rezerwowych na ostatnim SGP.  

Co będzie się działo? Zobaczymy. Na pewno porobimy z Przyjaciółką trochę zdjęć, może nawet utworzę specjalny album na stronie. 

Typujcie podium ostateczne → VLEPY CZEKAJĄ.


poniedziałek, 23 września 2013

Kupując tyfusa chcieli kupić złoto

Samym tytułem notki wywołam pewnie falę nienawiści, nawet wśród ludzi najbardziej potępiających wczorajszy skandal. Przepraszam, ale Unibax zwiastował coś złego od samego początku.


Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu - Tomasz Gollob przenosi się ze Stali Gorzów do Torunia! Wielki hit/skandal. Trąbił o tym cały świat żużlowy, kibice aniołów zagrozili brakiem dopingu, nikt nie chce widzieć Pana G w żółto-niebiesko-białych barwach. 

W ciągu ostatniego półrocza "groźby" się spełniły - toruński młyn nie prowadził dopingu, nad czym bardzo ubolewano. Jednak sezon trwał, mecze się odbywały i Tomasz Gollob punktował w swojej nowej drużynie. Aż do soboty...

Gdyby nie zachowanie Torunian zapewne ta notka opisywałaby bardzo dziwne i nieszczęśliwe GP w Sztokholmie. Zaczęłabym na pewno od najważniejszej dla nas, Polaków, informacji - w pierwszym biegu na tor upadają Tai Woffinden i Tomasz Gollob. Nie ma co rozwodzić się teraz kto zawinił, kto płakał i jak bardzo nienawidzimy poszczególnych zawodników, każdy ma swoich ulubieńców i będzie ich bronił do skutku. Najistotniejsze jest to, że Tomek nie podnosił się z toru i dwa razy zemdlał. Dzisiaj wiemy, że były to skutki wstrząsu mózgu i przesunięcia 7 kręgu. Dla Polaka sezon już się zakończył (ku mojemu ubolewaniu, bo nie zobaczę go w Rzeszowie).

Jednak takiego rozwoju sprawy nie spodziewali się działacze Aniołów. 

Awizowany skład miał być tajemniczy: Paweł Wolender (szczerze - pierwszy raz usłyszałam to nazwisko), nikogo pod 4. Oczywiście miał się tam znaleźć kontuzjowany Chris Holder, a z kolei za niego byłby ZZetki. Nikt przecież nie wymyśliłby tak koszmarnego wyroku na Apator. 

Kiedy w niedzielę jechałam na mecz...

...Motor Lublin - Lokomotiv Daugavpils miałam wyrzuty sumienia, że nie zostałam na finale, przecież to takie duże święto, tym bardziej, że gdyby nie przeprowadzka - byłabym właśnie w Zielonej. Ale jednak dopingowanie własnej drużyny jest ważniejsze. Po przyjeździe na stadion w Lublinie przeżyłam szok odbierając telefon od przyjaciela:
"Toruń nie jedzie, słyszałaś?! Powiedzieli, że bez Golloba nigdzie nie wyjeżdżają, że mają przełożyć mecz! Spakowali się i wsiedli w busy!"
Byliśmy z Tatą w ogromnym szoku! Co się stało? Jak to?


Dlaczego?

Dzisiaj wiemy już, że władze klubu toruńskiego zbyt późno poprosiły o przeniesienie meczu na inny termin, z powodu zdekompletowanego składu. Falubaz nie zgodził się na taką zagrywkę, co Unibax skwitował zgarnięciem sprzętu i opuszczeniem stadionu, jak to się mówi - po Kryjom(u). Pojawiły się jeszcze plotki, że busy zawróciły pod groźbą wielomilionowych kar, jednak o 18:45 sędzia ogłosił walkower i przyznał tytuł Drużynowego Mistrza Polski Falubazowi Zielona Góra.
Jak wiadomo - zawodnicy jechać chcieli. Dla nich walka powinna się odbyć, jeśli nie udałoby im się wygrać - spokojnie cieszyliby się ze srebra. Jednak góra ma trochę więcej do powiedzenia w tym temacie.


Jakie kary mogą spotkać takie zachowanie?

Na pewno odebranie medalu. Może się też pojawić zdegradowanie do ligi niżej, lub kompletne wykluczenie drużyny z przyszłorocznych rozgrywek. Oczywiście pojawi się też ogromna kara, dużo odszkodowań pieniężnych, możliwość pojawienia się punktów ujemnych. Co prawda nie marzy mi się Toruń w I lidze, już wystarczająco mamy tych drużyn, ale wiadomo, za takie zachowanie - kara musi być bolesna.

Co ode mnie?

Jestem zażenowana. Co dzieje się w tym roku z naszym kochanym sportem? Do tej pory wszystko nawet grało. Może nieodpowiednie osoby zajmują zbyt wysokie stołki i wydaje im się, że wszystko można kupić. 
Nikt nie kupi nigdy szacunku i miłości kibica,
 zapamiętajcie to drodzy działacze.

W tym momencie chciałabym wyrazić bardzo serdeczne wyrazy współczucia w stronę kibiców Apatora Toruń. Nie wiem, co zrobiłabym, gdyby władze lubelskiej drużyny zachowały się w ten sposób. 

Z wiadomych względów ta notka nie zawiera zdjęć, filmów. Czuję się, jakbym była w żałobie, jakby umierało coś, co było mi bliskie. Proszę - odratujcie żużel, uleczcie jego choroby. 


sobota, 21 września 2013

Zagadka toru...

Nie ma to jak choroba na weekend, więc nie zdziwcie się, jak napiszę coś głupiego, bo mam delikatne zawroty głowy. Chyba czeka mnie jutro oglądanie finału w tv, bo na mecz w Lublinie nie dam rady dojść, ekstra.

Ale mówmy o dniu dzisiejszym. Czeka Nas kolejna runda zmagań z SGP. Wiele rzeczy, które wydarzy się dzisiaj w Sztokholmie będzie miało swoje konsekwencje w finale w Toruniu. Oczywiście liczymy na podium biało-czerwone, ponieważ Polacy pokazali, że potrafią to zrobić.

Stadion w Sztokholmie - Friends Arena, może pomieścić 34 000 fanów żużla, a zawody na tym obiekcie odbędą się po raz pierwszy. Prace nad ułożeniem toru trwały od poniedziałku, więc zobaczymy jaki będzie tego efekt.


Lista startowa:
1. Greg Hancock (USA)
2. Fredrik Lindgren (Szwecja)
3. Antonio Lindbaeck (Szwecja)
4. Martin Vaculik (Słowacja)
5. Tomasz Gollob (Polska)
6. Andreas Jonsson (Szwecja)
7. Matej Zagar (Słowenia)
8. Tai Woffinden (Wielka Brytania)
9. Krzysztof Kasprzak (Polska)
10. Nicki Pedersen (Dania)
11. Leon Madsen (Dania)
12. Ales Dryml (Czechy)
13. Jarosław Hampel (Polska)
14. Kim Nilsson (Szwecja)
15. Darcy Ward (Australia)
16. Niels Kristian Iversen (Dania)
Rezerwowi:17. Fredrik Engman (Szwecja)
18. Oliver Berntzon (Szwecja)









Czyjej wygranej możemy się dzisiaj spodziewać? Na pewno o podium będzie walczył Tai Woffinden. Brytyjczyk ma nad Jarkiem 22 punkty przewagi i jeśli chce mieć zapewnioną koronę - musi się mocno spiąć. Ale jak znam Małego to na pewno nie odpuści i będzie walczył do końca. 
Nie można wskazać jednak konkretnego faworyta, gdyż żużlowcy nie znają tego toru. Myślę jednak, że walka będzie się toczyła już tylko między pierwszą piątką, która ma szansę na finał w Toruniu. 

Wracając do Tajskiego - wszyscy wróżą mu wielką wygraną, ale on nauczony doświadczeniem z Emilem wie, że nie można przewidzieć co się wydarzy. 
Niektórzy ludzie mówią, że tytuł już jest mój, ale wciąż mogę go stracić. Jeśli będę miał w Sztokholmie zły dzień, a Jarek Hampel i Nicki Pedersen dobry, wszystko może rozstrzygnąć się dopiero w Toruniu. Po prostu muszę robić w ten weekend to samo co zwykle i nic nie zmieniać. Jeśli na końcu będę mistrzem, to nim będę. Jeśli nie, to nie. 
Bardzo podoba mi się jego postawa, widać, że jest mądrym chłopakiem, który nie zachłyśnie się sławą. Skoro Emil wypadł już z gry - życzę mu wygranej, choć oczywiście marzy mi się w końcu wygrana Jarka.

Czy Mały zaprezentuje dzisiaj tak świetną formę jak przy poprzedniej rundzie GP? Mam nadzieję, że pokaże na co go stać, pojedzie prosto po wygraną (ku pokrzepieniu serc Falubazu). Oby znalazł odpowiednie ustawienia motocykla i był pierwszym Polakiem, który wygrał na Friends Arenie.
Nicki Pedersen, który ma ochotę na srebro SGP może zagrozić w/w dwójce. Jak sam przyznał, nie ma większych ambicji na złoto:
W pierwszej kolejności zawsze chcę znaleźć się w biegu finałowym, a jeśli to już mi się udaje, wówczas skupiam się na walce o zwycięstwo. Jeśli chodzi o ostateczne rozstrzygnięcia tego sezonu, to moim celem jest zajęcia drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej i wywalczenie srebrnego medalu.
Będę patrzyła na jego jazdę z niepokojem i mam nadzieję, że bardzo nie poszaleje.

Oczywiście nie możemy zapomnieć o Tomku i Krzysztofie. Obydwaj wykazują bardzo dobrą formę, jednak w mojej opinii nie liczą się już w klasyfikacji generalnej. Oby Pan G nie wymyślił sobie, iż musi za wszelką cenę przeszkadzać Jarkowi! 
A na kogo będzie stawiała publiczność? Na pewno na swoich reprezentantów - Antonio Lindbeacka, Fredkę i Jonssona. Z te trójki zaskakuje ostatnio Anton, więc mam nadzieję, że dzisiaj również pokaże niezłe widowisko. 

Jak będzie? Okaże się już o 19:00, transmisja oczywiście w Canal+. Jeśli jutro będę na siłach to wstawię oczywiście relację ;)

A teraz zapraszam do komentowania i wpisywania waszych propozycji podium. Jeśli ktoś trafi - lecą do niego vlepy! 
Siema! :)

piątek, 20 września 2013

Wygrana relacja /Magic: Tarnów - Zielona Góra!

Hej! :)
Przepraszam, że tyle trwało dodawanie wygranej relacji na bloga, jednak mam trochę mało czasu i zupełnie o tym zapomniałam. Mam nadzieję, że autorka się nie obrazi.

Wygrała Natalia Derendal, znana Wam bardziej jako Magic :) Nagroda zostanie wysłana jutro i mam nadzieję, że szybko dotrze.
W konkursie zostały wyróżnione pozostałe dwie prace: Artura Szmudzińskiego (Zawsze Apator) oraz Wiktorii Magiery :)
To tyle ode mnie - zapraszam do czytania i komentowania oczywiście!



1 września w Tarnowskich Mościcach odbył się pierwszy z półfinałów Enea Ekstraligii po między miejscową drużyną, a przyjezdnym Falubazem.
Od samego początku spotkania gospodarze prowadzą głośny doping słyszalny na całym stadionie. Podczas rundy honorowej prezentują oprawę upamiętniającą rocznicę wybuchu II wojny światowej ,która zostaje przyjęta brawami. Uroku całemu widowisku dodają fanatyczne okrzyki : " Cześć i chwała bohaterom " oraz " My kibice pamiętamy ! ". 
Zawody przebiegają dosyć spokojnie. Widać, że Falubaz nie ma zamiaru łatwo się poddać. Zawodnicy z Zielonej Góry z biegu na bieg coraz lepiej dopasowują się do warunków torowych. 
Niestety dochodzi do niemiłego incydentu na sektorze gości. Kibice "myszek" buntują się przeciw ochronie wyrywając krzesełka i rzucając niecenzuralnymi słowami. Policja reaguje od razu ( jak dla nas zbyt pochopnie ) używając gazu. Zieloni przesuwają się w dolną część "klatki" gdzie pozostają już do końca meczu. Na szczęście Tarnowscy kibice okazują pomoc wrzucając do sektora gości kilka butelek z wodą ,aby przyjezdni opłukali chociaż oczy. Nie obyło się także bez odzewu "jaskółek" zebranych w młynie na pierwszym łuku. 
Biało -niebiescy bronią kibiców z Zielonej Góry. Całe spotkanie kończy się wynikiem 47-43 ,co oznacza ,że 8 września Unia Tarnów jedzie do Zielonej Góry tylko z 4-punktową zaliczką.

niedziela, 15 września 2013

Proszę Państwa, śpiewamy hymn!


To był piękny biało-czerowny wieczór! Aż miło będzie mi dzisiaj pisać. Oczywiście swoją notkę poświęcę trzeciej rundzie SEC w Gorican.

Już od pierwszych biegów bogowie zwiastowali nam zwycięstwo. W gonitwie inauguracyjnej Tomasz Gollob przywiózł trójkę, za nim przyjechał Robert Miśkowiak, a kolejny był Krzysztof Kasprzak. Podobnie w kolejnej odsłonie najlepszy okazał się Magic, przywożąc rywali za swoimi plecami. W 4 biegu triumfował Sebastian Ułamek. Nie poszło tylko 
 Grzesiowi Zengocie, który w swoim biegu przyjechał ostatni.


 W kolejnej serii nie było już tak biało-czerwono, ponieważ wozili nas Nicki Pedersen, Jurica Pavlic i Martin Vaculik. Złą passę przerwał dopiero Pan G wygrywając w biegu 8.
Dalej bywało różnie. Zaraz po przerwie swój bieg wygrał Kasper, ale w kolejnej gonitwie Maciek Janowski musiał ulec Juricy, który pokazywał swoim rodakom jak dobrze zna tor w Gorican. Podobnie Ułamek musiał uznać wyższość Tajskiego, a Gollob – Zengoty.
Seria czwarta przyniosła w biegu 13 bardzo ładną walkę Roberta Miśkowiaka z Grigorijem Łagutą. Była ona wygrana dla naszego reprezentanta, gdyż przywiózł dwa punkty. W następnej gonitwie pięknie pojechali Krzysiek i Seba, nie poszło za to Zengiemu i Gollobowi (on uraczył nas za to świetną walką z Pedersenem).
Ostatnia seria była najpiękniejsza. Przyniosła zwycięstwa Janowskiego, Kasprzaka, Ułamka i Golloba. Była to zapowiedź pięknego zwycięstwa Polaków!

Dzięki swojej zdobyczy punktowej Sebastian i Krzysztof mieli zagwarantowane miejsca w finale. Do biegu barażowego załapali się Tajski, Vaculik, Pedersen i Gollob. No i Martin wraz z Tomaszem przywitali finał!
W tym momencie daruje sobie opisywanie Pana G, który nie dojechał do mety w ostatnim biegu, ponieważ nie chcę być bardzo wulgarna. Na szczęście Sebastian wraz z Krzysiek uczynili honory i na podium się znaleźli :)

Problemy z torem wykazywał Fredka Lindgren, w 4 biegu jechał dość niebezpiecznie. Sama „autostrada” pełna była kolein i niebezpiecznych miejsc, zaskoczyła nawet Jurice Pavlica, dla którego tor w Gorican jest torem rodzinnym. W finale zawodnicy namiętnie kopali koleiny, wyglądało to naprawdę zabawnie, rzadko zdarza się, żeby wszyscy tak namiętnie „dopieszczali” swoje pola startowe.

Martin Vaculik pokazał się wczoraj z bardzo dobrej strony. Ostatnimi czasy nie jeździł zbyt szybko i nie wzbudzał zadowolenia kibiców. Niesamowicie mnie wczoraj zaskoczył, kiedy rozpędzał swoje maszyny i wywoził zawodników. Ale jednak „Fartem” załapał się do biegu barażowego, bo w swoich ostatnich startach trzy razy przyjechał na trzecim miejscu. No i to miejsce było dla niego przeznaczone :)

Maciek Janowski także jechał wczoraj dobrze. Szkoda, że nie załapał się do półfinału, jednak pięknie wyprzedził Grzesia Zengotę w 17 biegu, co skwitowali zbiciem żółwika.

No i oczywiście nie można nie wspomnieć o naszych ukochanych Sebastianie Ułamku i Krzysiu Kasprzaku. Pokazali piękną jazdę i byłam z nich dumna jak nigdy w życiu. Taką jazdę Polaków chce się oglądać i mam nadzieję, że w Rzeszowie będę świadkiem triumfu trzech naszych rodaków!

A na zakończenie niuanse małe od komentatorów Eurosportu:
Do mylenia imion już zdążyliśmy się przyzwyczaić, więc tradycyjnie:„Robert Zengota”.
Przed biegiem 6 spikerzy stwierdzili, że jest to „gonitwa na pocieszenie”, ponieważ jechali w niej sami „zerowcy” i Krzysiu z jednym punktem, więc dla kogoś ten bieg musiał być udany.
Panowie również rozwodzili się nad ząbkowaniem syna Griszy. Podobno żużlowiec nie może przez to spać...
No i doszło do pomyłki – Sebastian Ułamek został pomylony z Tomkiem Gollobem, bo pan komentator nie spodziewał się, że Seba może pojechać tak dobrze jak Pan G.
A na zakończenie: „Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły. Dzik Nicki”
Pozdrawiam Eurosport, czekamy na więcej :)

 A kontynuując nasze patriotyczne osiągnięcia - Dudek został Mistrzem Świata Juniorów, drugi był Piotrek Pawlicki, a trzeci - Kacper Gomólski. CO ZA SZALONA NOC!
Już niedługo pokaże się wygrana relacja z zeszłej niedzieli, czekajcie! :)
Siema!

poniedziałek, 9 września 2013

Bałkańskie rytmy, Polska moc! Znów przetańczymy całą noc.

Jezu, właśnie oglądam ostatni bieg meczu Włókniarz - Apator i się popłakałam. Nie będę pisać relacji z wczorajszych półfinałów, ponieważ trwa konkurs i wygrana relacja znajdzie się na blogu :)


HA HA HA HAAAAMPEL!
Podium SGP w Krsko 2013
Kiedy oglądałam wczoraj powtórkę SGP w Krsko - słysząc Mazurka Dąbrowskiego miałam łzy w oczach. W końcu Nam się udało - biało-czerwona noc.


Jak wiemy - tor w Słowenii bardzo lubi Tomasz Gollob, bo zdarzyło mu się już stawać tam na podium. Nie spodziewaliśmy się jednak, że aż dwóch Polaków zachwyci Nas swoją jazdą. 
Już od pierwszych biegów mogliśmy być dumni z Polaków. Najpierw Jarek Hampel, a następnie Tomek Gollob przywieźli za sobą rywali. Krzysztof Kasprzak w 4 biegu był drugi. Potem było trochę gorzej. W 5 gonitwie Nicki Pedersen wyprzedził naszych reprezentantów, Kasper dojechał za dwa punkty, a Pan G za jeden. Podobnie było bieg później, kiedy po raz pierwszy i ostatni Martin Vaculik przywiózł trzy oczka, Antonio Lidbeack przyjechał drugi, Jarek był trzeci.

Dalej Naszym rodakom szło już dobrze, szkoda tylko, że Krzysiu nie dostał się do półfinałów.

Przypomniał mi się Antonio. Co się stało z tym chłopakiem?! Przecież w GP w ogóle nie jechał! Był wręcz... beznadziejny. Natomiast w sobotę zdobył aż 8 punktów. Jak na jego ostatnie zdobycze - to bardzo dobrze. Niesamowicie szokował mnie, kiedy wjeżdżał pod swoich kolegów i przyjeżdżał na drugich miejscach. W końcu udało mu się znaleźć odpowiednie ustawienia maszyn? Oby :)

Matej Zagar miał pokazać się przed własną publicznością z jak najlepszej strony. No troszkę mu nie wyszło na początku. Pierwsze trzy biegi były bardzo przeciętne, a następnie Matej zaprezentował dwa zwycięstwa! Poradził sobie z Tajskim i PUKiem. Wywalczył miejsce w półfinale, ale niestety nie zakwalifikował się do finału.

Niels Kristian Iversen pokazał się z bardzo dobrej strony. W "szybkich notatkach" zapisałam sobie, że był wręcz genialny ;) Dostał się do półfinałów, ale w finale przyjechał na ostatnim miejscu. 



Nie jedzie ostatnio Martin Vaculik. Jedyne jego punkty to dwa razy trzecie miejsce i jedno zwycięstwo. Czyżby jakieś problemy z motocyklami? Możliwe.
Ponownie bardzo szybki na dystansie Darcy Ward. Ten chłopak może nie ma najlepszych startów, jednak potrafi tak mocno rozpędzić maszynę, że na prostych spokojnie wyprzedza rywali. 





No i oczywiście Gollob w swoim stylu w biegu 15 wyprzedza na prostej.




Tak przedstawia się tabela po 10 rundzie SGP:
Czy Nicki dogoni Jarka? A może Jarek przegoni Emila? Zobaczymy.
Kolejna runda w Skandynawii w Sztokholmie. 




piątek, 6 września 2013

Termometr i weekend - czyli co jutro ciekawego w SGP?

*priv, bez żużla*
Hej hej!
Ten tydzień był bardzo słaby. Szkoła nie jest taka zła, ale się nie wysypiam i cierpię na ostre bóle głowy. Moja klasa okazała się nawet okej, ale czasami mam ochotę wstać i wyjść. Nauczyciele tylko silnie pokazują uczniom, jak bardzo ich los jest im obojętny. No cóż, brutalna rzeczywistość wita! 
Właśnie siedzę z termometrem pod pachą, bo moje samopoczucie pozostawia wiele do życzenia. Lublin -78383783*C pozdrawia! Ok, to tyle z życia Gębsona. 

*żużlowo*

 Już jutro czeka nas dziesiąta runda zmagań o "Mistrza", czyli GP Słowenii w Krško. Ostatnie zawody odbyły się tam w 2009 roku, więc wracamy po czteroletniej przerwie.
Podium GP Słowenii z 2009 roku (ostatnie zawody)

Jako ciekawostkę mogę dodać, że na stadionie im. Matije Gubca w 2006 nad trybyną główną dobudowano blaszany dach. Głos z głośników nie uchodzi na zewnątrz stadionu lecz odbija się od dachu i wraca na trybuny. Jest to uciążliwe dla słuchających relacji, ponieważ słyszą oni pogłos. 
Rekordzistą toru jest Matej Zagar, który 10.06.2006 uzyskał czas 64,75 s. 


Lista startowa:
1. Matej Zagar (Słowenia)
2. Jarosław Hampel (Polska)
3. Greg Hancock (USA)
4. Leon Madsen (Dania)
5. Tomasz Gollob (Polska)
6. Antonio Lindbaeck (Szwecja)
7. Andreas Jonsson (Szwecja)
8. Fredrik Lindgren (Szwecja)
9. Nicki Pedersen (Dania)
10. Aleksander Conda (Słowenia)
11. Darcy Ward (Australia)
12. Tai Woffinden (Wielka Brytania)
13. Krzysztof Kasprzak (Polska)
14. Martin Vaculik (Słowacja)
15. Niels Kristian Iversen (Dania)
16. Ales Dryml (Czechy)
Rezerwowi:
17. Matic Voldrih (Słowenia)
18. Denis Stojs (Słowenia)

Jakie są przewidywania na tę rundę SGP? 
Jak wiadomo - nie zobaczymy jutro Emila Sajfutdinowa. Mimo, iż próbował i starał się przygotować na sobotę oraz półfinał w niedzielę to niestety, rehabilitacja potrwa dłużej. Myślę, że tym sposobem Tajski wysunie się na znaczące prowadzenie, choć nie można tego zapewnić, bo jak wiemy - żużel mocno zaskakuje w tym roku.
Sam Woffinden mówi:
Teraz jest czas, aby pracować naprawdę ciężko, aby być pewnym, że zakończę ten sezon silny i w wielkim stylu. Postaram się, aby omijały mnie kontuzje i zobaczymy, co wydarzy się w Toruniu. Wątpię, że do ostatniej rundy ktoś zbuduje taką przewagę, aby przed turniejem w Polsce być pewny mistrzostwa. Wiele osób mówi mi, że teraz jest mój czas, teraz ja zdobędę mistrzostwo. Są w błędzie - mogą mnie jeszcze dogonić Hampel, Pedersen czy Iversen.

 No właśnie - Hampel. Jeżeli Jarek przyłoży się do jutrzejszych zawodów oraz wszystko pójdzie po naszej myśli, to Mały ma szansę na powalczenie o miejsce na finałowym "pudle". Zagrozić mu może Nicki, który lubi tor w Krsko (dwa razy 1 miejsce, trzy razy 2 miejsce).
Również PUK ma ochotę na pozowanie do zdjęć z szampanem:
Wszystko jeszcze się może wydarzyć. Ja jednak nie mam nic do stracenia. Muszę walczyć o każde miejsce w finale i zdobywać znaczne ilości punktów w ostatnich turniejach. To główny cel - zdobywać najwięcej oczek jak się tylko da. Wszystko na razie wygląda w porządku. Tracę tylko sześć punktów do podium, a teraz będę jeździł bez presji.
Ale co pokaże Nam Tomasz Gollob? Ostatnimi czasy nie szło mu za dobrze w cyklu GP, jednak ostatnio przywiózł dla Aniołów 15 punktów i widać, że jest mocny. Mam nadzieję, że Nas nie zawiedzie. 
Krzysztof Kasprzak jest spokojny o swoje miejsce w SGP - nawet jeśli coś pójdzie nie tak, wywalczył on miejsce w przyszłym sezonie w GP Challenge. 
Zagrożeniem dla Polaków mogą być jeszcze Darky oraz Hancock. Ward jest w bardzo dobrej formie oraz lubi zaskakiwać kibiców. Jeśli ponownie będzie tak dobry na dystansie jak w zeszłą sobotę - zawodnicy mogą mieć z nim problemy. Greg natomiast goni Iversena w tabeli i pokazał swoje dobre predyspozycje wygrywając zawody w Daugavpils. 


W tym roku szansę na "pokazanie się" dostają coraz to nowi zawodnicy. Niestety dzieje się tak z powodu ciągłych kontuzji czołowych jeźdźców.  Jutro swoją okazję będzie mógł wykorzystać Aleksander Conda ze Słowenii. Czy zaprezentuje Nam świetną jazdę na własnym torze? Bardzo możliwe. Ostatnio zaskoczył nas tak Andrzej Lebiediew, dochodząc do półfinału w Daugavpils. 
Przed swoją publicznością będzie również chciał pokazać się Matej Zagar. 

Zapowiadają się bardzo ciekawe zawody, ponieważ, nauczeni doświadczeniem dobrze wiecie, że GP bardzo mocno potrafi zaskakiwać.  Na pewno będę oglądać i jeśli nie jutro, to w niedzielę ładnie zrelacjonuję ;).

Proszę Was o typowianie wyników w komentarzach :) 
Jeśli ktoś z Was odgadnie podium - czeka Go bardzo fajna nagroda! 












Przypominam również o konkursie trwającym na stronie Żużel oczami młodych
Do zgarnięcia nasze vlepy, a wystarczy tylko napisać relację z jednego z niedzielnych półfinałów! 
W razie pytań/problemów --> KONTAKT Z GĘBĄ




poniedziałek, 2 września 2013

Tańce połamańce i Gęba witaj w szkole

Siemka!

*mało żużla, więcej prywatności*
Dzisiaj total luz, na spokojnie. Możecie sobie zrobić herbatkę, wziąć ciasto (nie polecam z bitą śmietaną - czuję się jak w ciąży z krową), olać dietę, słuchać muzyki i czytać te moje wypociny.
Chciałabym pochwalić się Wam nową klasą, gimbaza poszła do liceum. Mam w klasie jedną dziewczynę lubiącą żużel oraz jedną, która bardzo jara się moją pasją, czyli motocyklami :). Szkoda, że trafiło się tylko czterech chłopaków i ich ciężko będzie "użużlowić", no ale Gęba zawsze da radę! Plan na szczęście w miarę i po niedzielnych wyjazdach na mecze będę miała czas na wyspanie się do 8 (na pewno się wyśpię, akurat!). Szkoła jest ogromna i to trochę przeraża, małe szafki i mnóstwo uczniów.
Najbardziej rozbawiła mnie sytuacja, kiedy podczas zwiedzania szkoły, podeszła do mnie dziewczyna z innej klasy:
-Ej, ale beznadziejnie wczoraj pojechali na wyjeździe, nie?
No proszę, jestem już trochę rozpoznawalna! Niedługo na stadionie obcy ludzie zaczną się ze mną witać. Czyli moje marzenia o byciu redaktorem sportowym mogą się spełnić. 

*żużel*
Jak pewnie zauważyliście - ten sezon obfituje w niesamowitą ilość kontuzji! Praktycznie co mecz słyszy się o upadku któregoś z żużlowców i o wykluczeniu go na kilka spotkań. Bardzo często na tor wyjeżdżają karetki, a moje serce jest bliskie zawału. Wiele uślizgów wygląda niegroźnie. No właśnie - po upadkach wyglądających jak śmierć na torze zawodnicy od razu wstają, otrzepują się i schodzą do parku maszyn. Natomiast po "drobnych" wywrotkach leżą, trzymają się za nogę/rękę/brzuch/palec. Żużel zaskakującym sportem jest!









Na pewno zapamiętamy ten rok pod znakiem upadku Chrisa Holdera 5 lipca. Podczas ostatniego biegu w meczu między Coventry Bees a  Pool Pirates. Darcy Ward powiedział po meczu, że była to najgorsza kontuzja jaką widział. Australijczyk doznał złamania obojczyka, śródstopia, biodra oraz przechodził operacje. Upadek ten wykluczył Mistrza już do końca sezonu.

















Równie mocno wstrząsnęła mną, jak chyba każdą nastolatką, informacja (radzę obejrzeć filmik bo screeny wyszły słabo) o złamanym obojczyku starszego z braci Pawlickich. 10 sierpnia, w spotkaniu pomiędzy Wolfslake Falubaz Berlin a Nordstern Stralsund bracia mieli niesamowitego pecha. Najpierw wywrócił się Piotrek - i jego upadek wyglądał moim zdaniem zdecydowanie poważniej, lecz wyszedł z tego bez szwanku. Kilka biegów potem uślizg i podniesienie motocykla zaliczył Przemek co zakończyło się późniejszą operacją! Ale dzięki temu mogliśmy posłuchać jak komentuje mecz w nsporcie - zawsze jakiś plus! :)





No i najgorszy, według mnie, upadek w tym sezonie. 
31.08, mecz Apator Toruń kontra Włókniarz Częstochowa, pierwszy półfinał. Kolizja wyglądająca jak wielka masakra. Emil Sajfutdinow zahacza o bandę, spada z motocykla na tor, a po jego nogach przejeżdża Kamil Brzozowski. Nawet, kiedy myślę o tym teraz, już po fakcie, wiem, jakie były skutki i powinnam być spokojna - moje serce bije trzy razy szybciej. Nie chcę oglądać po raz 5658 powtórek, bo wszyscy mówią, że w którymś momencie ręka Rosjanina odgina się w drugą stronę, a mi wystarczy strachów na noc. Piękne jest to, że cała drużyna wspierała Lwa, wszyscy trzymamy za niego kciuki. 
Wy też możecie pomóc! Jeśli macie twittera - #GetWellSoonEmil

Pamiętajcie o Żużlowej

Rodzinie :)

Najgorsze jest to, że upadki bardzo często przekreślają cały sezon... Emil miał być pierwszym mistrzem z Rosji, a szanse, że wróci na tor wynoszą 5%. Wyobrażam sobie, jaka musi być to dla niego tragedia. No cóż, żużel to sport ekstremalny i zostaje nam tylko mocno trzymać kciuki.

Życzę Wam jutro powodzenia, szczególnie tym, których czeka aklimatyzacja w nowej szkole - bądźcie silni! :)


niedziela, 1 września 2013

Myszki podziobane przez Jaskółki


Drugi półfinał Drużynowych Mistrzostw Polski zakończył się wynikiem Tarnów 47:43 Zielona Góra.

Na początku mecz wydawał mi się... nudny. Mało walki na torze, pierwsza seria w ogóle nie wzbudziła mojego zainteresowania - w porównaniu do pierwszego półfinału. Dopiero od 5 biegu zaczęło się dziać.

W całym meczu przeważają wygrane gospodarzy, podobnie jak wczoraj Apator, tak dzisiaj Unia albo pogrążała Falubaz, albo biegi kończyły się remisem. Zielona dała radę tylko w czterech wyścigach utrzeć nosa Tarnowianom, a mimo to mecz wydawał się bardzo wyrównany.
Wracając do 5 gonitwy - na pierwszym wirażu upadł Jarosław Hampel. Nie wyglądało to bardzo tragicznie, widywałam zdecydowanie gorsze wywrotki. Kilka razy przekoziołkował, jednak zatrzymał się i trzymał za brzuch (podobnie jak wczoraj nie robiłam screenów, tylko latałam po domu hamując zbliżający się zawał). Wstępna diagnoza mówiła o mocno potłuczonych plecach, na tor wyjechała karetka, Mały długo się nie podnosił. Na szczęście wstał o własnych siłach i w powtórce biegu (czteroosobowy skład) pięknie wyszedł na prowadzenie i udało mu się je utrzymać do końca.
W 6 biegu Piotr Protasiewicz poślizgnął się na torze i upadając zahaczył o jadącego za nim Janusza Kołodzieja. Zawodnikom nic się nie stało, był to tzw "uślizg kontrolowany". Bieg oczywiście przerwano, jednak zawodnicy szybko zebrali się z toru, poklepali po plecach i zeszli do parku maszyn. Protasa wykluczono, jednak pech nie opuścił Koldiego. Jego sprzęgło nie wytrzymało oczekiwania na podniesienie taśmy startowej podczas powtórki i tym sposobem Janusz został wykluczony za zerwanie owej taśmy.
Pech jednak nie opuścił go do końca spotkania - w 15 biegu ponownie zerwał taśmę, gdyż popatrzył na ruszającego się niespokojnie Protasa. Myślę, że panowie będą mieli do pogadania ;).


Na równie duże niepowodzenie może narzekać Falubaz, gdyż każda rezerwa taktyczna kończyła się przyjazdem zawodnika na ostatnim miejscu! Najpierw Protasiewicz, następnie Dudek, Hampel i znowu Patryk przywozili 0. Dopiero w 14 biegu złą passę przerwał DuZers nareszcie dowożąc 3 punkty. 

Zdecydowanie było widać, że Myszki (ale nie tylko) ślizgają się po torze. Z silnie bijącym sercem obserwowałam jak Jonsson, Vaculik i Dudek łapią motocykle, gdyż te dosłownie uciekały im spod tyłków! Gospodarze lali jeszcze wodę, więc z perspektywy szklanego ekranu - istne lodowisko! Dobrze, że nie skończyło się żadną poważną kontuzją.
Największy popis baletu pokazał jednak Piotr Protasiewicz, który na przeciwległej prostej do startu postawił motocykl na tylnym kole. Postawił go pionowo! Uwierzcie mi - myślałam, że za sekundę się wywali i czeka nas jedna wielka tragedia!
Ten pokaz, zerwanie taśmy przez Koldiego oraz walka Jarosława Hampela z Maćkiem Janowskim uczyniły 15 gonitwę bardzo ciekawą i goście dowieźli do mety 4:2. 



Jaskółki na pewno będą zadowolone z dorobku pechowca Kołodzieja (3,t,3,3,t) oraz Magica (2,2,2,3,2). Jak zawsze Mateusz Borowicz przywiózł 1 punkt i myślę, że nie zostanie w Tarnowie na dłużej.
Myszki prowadził do boju Mały (3,3,2,0,3,3) oraz Protas (2,w,0,3,2,1) i DuZers (3,1,2,0,0,3). Martwi mnie 0 punktów w wykonaniu Davidssona oraz jedna jedyna 3 Jabłońskiego. 



Co pokażą Zielonogórzanie u siebie? Zobaczymy. Ta różnica punktów zdecydowanie jest do odrobienia i na własnym torze myślę, że przyjdzie to z łatwością. Dzisiaj gospodarze tylko w kilku biegach pokazali, że własna nawierzchnia daje im przewagę, często ślizgali się tak samo jak goście. Czy zajdą zmiany w składach? Okaże się w tym tygodniu. 
Po raz kolejny nie wygrali moi faworyci, ale walka nadal trwa i będzie gorąca :)
To tyle z mojej strony - liczę teraz na Wasze komentarze :)
Siemka!