wtorek, 6 maja 2014

Damian Dąbrowski: Nie mogłem pokazać się z dobrej strony

Lider Nice Polskiej Ligi Żużlowej pokonał w niedzielnym spotkaniu KMŻ Lublin 41:49. Carbon Start Gniezno czuł się na lubelskim owalu znakomicie. Mecz był jednak pogromem dla młodzieżowców. Słaby występ zaliczył zawodnik Unii Tarnów - Damian Dąbrowski, reprezentujący Koziołki.

19-latek wzbudził sympatię lubelskich kibiców już podczas pierwszych próbnych biegów na treningu, kiedy pokonał obeznanego z torem swojego klubowego kolegę Arkadiusza Madeja. W meczu z PGE Marmą Rzeszów prezentował znakomitą formę, więc pojawiły się opinie, iż w Kozim Grodzie odżyła formacja juniorska. - Dobrze mi się jeździło, jeżeli tylko będę miał okazję, trener mnie powoła to na pewno będę tutaj przyjeżdżał. Z drużyną dogaduję się dobrze, lubimy się - zapewnił Damian Dąbrowski.

Już w pierwszym swoim wyścigu Damian zaliczył bardzo nieprzyjemny upadek na tor. - Nic mi się nie stało, wywróciłem się, nie wyhamowałem tej prędkości, którą uzyskałem. Silnik zupełnie się rozwalił, ale poleciałem luźno i na szczęście uderzyłem w bandę.W kolejnych swoich startach zawodnik skazany był na korzystanie z drugiej maszyny. Dało się zauważyć, że nie jest ona najlepiej przystosowana do nawierzchni, co skutkowało kolejnymi zerami na koncie. W takiej sytuacji w ósmym biegu Marian Wardzała zdecydował o puszczeniu w miejsce Damiana drugiego z juniorów - Arkadiusza Madeja. - W pierwszym starcie rozwalił mi się silnik i byłem zmuszony jechać na drugim motocyklu, który jak było widać - nie był najlepiej spasowany z torem. Zostałem bardzo z tyłu. W trzecim moim podejściu nie wystartowałem, trener zdecydował, że zastąpi mnie Arek, który jeździł lepiej. - powiedział zawiedziony młodzieżowiec.

Był to pierwszy tak słaby występ w wykonaniu Dąbrowskiego. Zawodnik liczył, że we wczorajszym meczu odrobi upadek, jaki zdarzył mu się w spotkaniu II kolejki. Niestety, na jego niekorzyść działał również lubelski owal. - Nie miałem okazji zaprezentowania się z dobrej strony. Tor jednak trochę różnił się od tego treningowego. Nieco lepiej jeździło się w piątek, natomiast dzisiaj było twardo, byłem niespasowany do warunków. Nie zmienił się diametralnie, jednak dzisiaj się nie udało. 


Kibice nie tracą wiary w młodego reprezentanta Jaskółek, który napawa ich nadzieją i dumą. Fani po cichu liczą, że będzie ich ratunkiem na torze w Łodzi, gdzie Koziołki co roku muszą zażarcie walczyć o wygraną z Orłami.

sobota, 3 maja 2014

Nice PLŻ: KMŻ Lublin - Carbon Start Gniezno (zapowiedź)

Już w najbliższą niedzielę w ramach III rundy rozgrywek Nice Polskiej Ligi Żużlowej, KMŻ Lublin podejmie na własnym torze lidera Carbon Start Gniezno. Jeżeli pogoda nie popsuje planów spotkanie rozpocznie się o godzinie 13:45. Czy spadkowiczowi Enea Ekstraligi uda się zachować koronę? Czy Koziołki przekroczą magiczną liczbę 45 punktów? Zapowiada się bardzo ciekawy mecz.

Ostatni raz drużyny rywalizowały w 2012 roku, który był dla Startu Gniezno najlepszym od dwunastu lat. Drużyna zapewniła sobie awans do Enea Ekstraligi, jednak beniaminek nie poradził sobie w najwyższej klasie rozgrywek. Orły bardzo szybko pożegnały się z walką o Drużynowe Mistrzostwo Polski i ponownie zawitały w Nice Polskiej Lidze Żużlowej.

KMŻ Lublin ma za sobą dwa remisy. Pierwszy z nich zawodnicy wywalczyli na Łotwie podczas meczu z Lokomotiv Daugavpils, drugi natomiast ustanowili na swoim torze w czasie Derbów Wschodu z PGE Marmą Rzeszów. Ekipa z Gniezna prezentowała do tej pory znakomita formę i wygrała spotkanie zarówno I jak i II kolejki. Pierwsze zwycięstwo było lekkim szokiem, gdyż GKM Grudziądz, który podejmował Start, uważany był za lidera spotkania. Gospodarz musiał jednak ulec czerwono-czarnym 43:47. Podczas II rundy rozgrywek Orły bez najmniejszych problemów pokonały ŻKS ROW Rybnik 60:30.

Niekwestionowanym liderem w drużynie Carbon Start Gniezno pozostaje Bjarne Pedersen. Drużyna posiada jednak jeszcze kilka asów w rękawie. Znakomitą formę prezentują Jonas Davidsson, zeszłoroczny reprezentant Zielonej Góry, oraz Damian Adamczak. Koziołki mogą poszczycić się świetną jazdą Daveya Watta, ubiegłorocznego zawodnika gnieźnieńskiego teamu, Roberta Miśkowiaka i Andrieja Kudriaszowa. 

Lubelska drużyna ponownie pokłada nadzieje w Australijczykach. Davey Watt, lider Koziołków, zdobywca największej liczby punktów świetnie zaprezentował się również podczas meczu Polska-Australia organizowanego w Ostrowie Wlkp. Zdobył 13 oczek, czyli najwięcej w ekipie Kangurów. Nie poszło mu jednak dobrze podczas walki w VII Turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego organizowanego w Gnieźnie. Jego dorobek to zaledwie 3 punkty. Cameron Woodward natomiast prezentował dobrą formę podczas w/w potyczki z reprezentacją Polski, a jego dorobek to 5+1.

Lublinianie obawiają się formy Dawida Lamparta, który w ostatnich meczu prezentował niesatysfakcjonującą kibiców formę. Lampcio zapowiedział jednak poprawę i zmiany w motocyklu. Pełen optymizmu wydaje się Andriej Kudriaszow, który po wczorajszym treningu może spokojnie być nazywany Lubelską Rosyjską Torpedą. Jeździł naprawdę bardzo szybko i jest zdeterminowany przed startem w niedzielnym spotkaniu - Dzisiaj dużo kombinowałem, zmienialiśmy ustawienia, żeby było lepiej niż podczas meczu z Rzeszowem. Mam więc nadzieję, że wynik będzie lepszy niż dwa tygodnie temu, będę się starał i robił swoje. Chcę dobrze przygotować sprzęty i nastawić się odpowiednio, żeby w niedzielę zrobić spokojnie pięć dobrych startów.

Niewiadomą drużyny z Gniezna może być drugi z juniorów. Do tej pory z siódemką czarno-czerwoni mogli podziwiać Patryka Beśko, który nie zdobywał oszałamiającej liczby punktów. Przed sezonem chodziły plotki, że zawodnik Wybrzeża Gdańsk ma reprezentować barwy lubelskie, lecz do tej pory lubelscy fani nie mieli okazji podziwiać do na swoim owalu. Podczas ostatniego spotkania Beśko nie przywiózł żadnego punktu, nadrobił to jednak jego kolega z pary – Adrian Gała, zdobywając 8 oczek. Po kontuzji do składu czerwono-czarnych powrócił natomiast Michał Piosicki. Jeżeli lubelska para juniorów wykorzysta atut własnego toru ma szansę na pierwsze biegowe zwycięstwa. 

Ani Dariusz Śledź, ani Marian Wardzała nie wprowadzali w swoich składach zmian. Pierwszy z nich posyła na bój najlepszych jeźdźców, drugi mocno wierzy w zagranicznych reprezentantów. Będziemy świadkami walki o pierwsze zwycięstwo ze strony Lublina oraz zachowanie tronu ze strony Gniezna. Jeżeli planów nie pokrzyżuje pogoda - czeka nas ciekawe widowisko pełne rywalizacji.

Awizowane składy:

Carbon Start Gniezno:
1. Jonas Davidsson
2. Damian Adamczak
3. Adrian Gomólski
4. Wadim Tarasienko
5. Bjarne Pedersen
6. Adrian Gała
7.

KMŻ Lublin:
9. Cameron Woodward
10. Andriej Kudriaszow
11. Davey Watt
12. Dawid Lampart
13. Robert Miśkowiak
14. Arkadiusz Madej
15.

Killer para kontra jazda w kratkę

Lany Poniedziałek przyniósł Lublinianom upragniony śpiew silników na stadionie przy al. Zygmuntowskich oraz wyczekiwane od dziewięciu lat derby wschodu. KMŻ Lublin zremisował z PGE Marmą Rzeszów 45:45, a wynik świetnie oddaje całą postać meczu. Byliśmy świadkami wyrównanego i zapierającego dech w piersiach wydarzenia.

W inauguracyjnym biegu Lublin musiał pogodzić się z prowadzeniem przeciwników 4:2, kiedy niezawodny Kenni Larsen przywiózł 3 punkty, a zawiódł Cameron Woodward, przyjeżdżając na ostatnim miejscu. Jednak bardzo miłe zaskoczenie czekało kibiców żółto-biało-niebieskich już w drugim wyścigu, kiedy Damian Dąbrowski oraz Arkadiusz Madej utrzymali wynik 3:3, dając się pokonać tylko znakomitemu Łukaszowi Sówce. Do pierwszej przerwy PGE Marma Rzeszów prowadziła 13:11.

Ogromne kontrowersje wzbudził szósty bieg, w którym Peter Ljung niemal dotknął taśmy, a zawodnicy wystartowali nierówno. Gonitwa nie została jednak przerwana, mimo, iż jeźdźcy wyraźnie oczekiwali czerwonego światła. Zawodnicy z Rzeszowa wykorzystali swoją „killer parę” Nicholls-Ljung i pokonali zdziwionych Lublinian 5:1. Sędzia Artur Kuśmierz nie zareagował na uwagi lubelskich kibiców, lecz ci za chwilę fetowali już zwycięstwo Camerona Woodwarda i Andreya Kudriaszowa nad „Ciapkiem” i Sówką, doszukując się w wygranej sprawiedliwości Bożej. Podczas najdłuższej przerwy mieliśmy trzymający w napięciu wynik 30:30.

W biegu jedenastym Andrey Kudriaszow został ukarany żółtą kartką za niebezpieczną jazdę. Bardzo dobrą formę ze strony PGE Marmy Rzeszów zaprezentowali w biegu trzynastym Maciej Kuciapa oraz Scott Nicholls, pokonują 5:1 Woodwarda oraz Dawida Lamparta, pewnie prowadząc od startu do mety. Przed biegami nominowanymi Żurawie wygrywały 40:38, powoli zaczynając fetę z okazji spodziewanego zwycięstwa.

Bohaterem meczu zdecydowanie zostaje Robert Miśkowiak, który w czternastej gonitwie po prowadzeniu Rzeszowa 5:1, dał radę doprowadzić do rezultatu 3:3 mijając na pierwszym łuku Kenniego Larsena, na kolejnym zaś Macieja Kuciapę, co dawało Koziołkom szansę na odrobienie strat w ostatnim biegu. Ten natomiast zakończył się niespodziewanym rezultatem 4:2 dla gospodarzy, gdzie skórę żółto-biało-niebieskich uratował Davey Watt, a biało-niebieskich zawiodła „killer para”. Punkty w tabeli zostały równo podzielone między kluby i mecz zakończył się wynikiem 45:45.

Po raz kolejny świetną formę pokazują Kenni Larsen oraz Scott Nicholls, kreując się na zdecydowanych liderów rzeszowskiej Stali. Dodatkowo genialnym posunięciem ze strony trenera Janusza Ślączki było wystawienie pary Peter Ljung i wspomiany już Scott, tzw. "killer pary". Zawiódł Paweł Miesiąc, który uważany był za groźnego, ze względu na wcześniejsze starty w lubelskiej drużynie. Żurawie mogą być niezadowolone również z Gaschki, który nie zdobył punktu w meczu.

Lublin natomiast może nareszcie powiedzieć, że jest dumny ze swoich juniorów. - Dobrze mi się jeździło, super tor, trochę szkoda tego ostatniego biegu (defekt – przyp. red.), ale myślę że nadrobię to za dwa tygodnie. Jeżeli tylko będę miał okazję, trener mnie powoła to na pewno będę tutaj przyjeżdżał. Z drużyną dogaduję się dobrze, lubimy się. – mówił po meczu Damian Dąbrowski.
Niepokojem napawała jednak forma Roberta Miśkowiaka, który jeździł „w kratkę”. - Byłem wolny, bardzo wolny, nigdy nie jeździłem tutaj na tak twardym torze. Jestem trochę wściekły na siebie bo może nie robiłem odpowiednich korekt, przegrywałem i nie wiedziałem co się tak naprawdę dzieje. Potrzebuję więcej treningów, może indywidualnych, aby być szybkim.
Dużym minusem okazał się w dzisiejszym meczu Dawid Lampart, który przywiózł zaledwie trzy „oczka”. - Naprawdę nie wiem co się stało. Jadę trzy razy, czwarty raz przywożę zwycięstwo zostawiając praktycznie takie same ustawienia jak przy pierwszym starcie. - Zapytany o tor zdecydowanie przyjmuje winę „na klatę” – Nie ma co obwiniać toru, to ja dzisiaj nie byłem najlepszy.

Rzeszowska Stal może być natomiast spokojna w sprawie „Ciapka”, który pokazuje się od najlepszej strony i zdobywa cenne oczka dla Żurawi. - Nie czuję stresu przed startami w Lublinie, jadę dla kibiców, staram się zrobić dla nich dobre widowisko, pomóc drużynie w odniesieniu zwycięstwa.

KMŻ Lublin: 45
9. Cameron Woodward (0,3,3,1,1) 8
10. Andriej Kudriaszow (2,2*,0,3,0) 7+1
11. Davey Watt (2,3,1,3,3) 12
12. Dawid Lampart (0,0,3,0) 3
13. Robert Miśkowiak (3,0,3,0,3) 9
14. Arkadiusz Madej (1*,1,1) 3+1
15. Damian Dąbrowski (2,1,U) 3

PGE Marma Rzeszów: 45
1. Kenni Larsen (3,2,2,D,1*) 8+1
2. Paweł Miesiąc (1,1*,1,1*) 4+2
3. Peter Ljung (1,3,2,2,2) 10
4. Scott Nicholls (3,2*,1*,2*,0) 8+3
5. Maciej Kuciapa (2,0,2,3,2) 9
6. Łukasz Sówka (3,1,2) 6
7. Marco Gaschka (0,0,0) 0

Bieg po biegu:
1. K. Larsen, A. Kudriaszow, P. Miesiąc, C. Woodward 2:4 (2:4)
2. Ł. Sówka, D. Dąbrowski, A. Madej, M. Gaschka 3:3 (5:7)
3. S. Nicholls, D. Watt, P. Ljung, D. Lampart 2:4 (7:11)
4. R. Miśkowiak, M. Kuciapa, D. Dąbrowski, M. Gaschka 4:2 (11:13)
5. D. Watt, K. Larsen, P. Miesiąc, D. Lampart 3:3 (14:16)
6. P. Ljung, S. Nicholls, A. Madej, R. Miśkowiak 1:5 (15:21)
7. C. Woodward, A. Kudriaszow, Ł. Sówka, M. Kuciapa 5:1 (20:22)
8. R. Miśkowiak, K. Larsen, P. Miesiąc, D. Dąbrowski (U) 3:3 (23:25)
9. C. Woodward, P. Ljung, S. Nicholls, A. Kudriaszow 3:3 (26:28)
10. D. Lampart, M. Kuciapa, D. Watt, M. Gaschka 4:2 (30:30)
11. A. Kudriaszow, P. Ljung, P. Miesiąc, R. Miśkowiak 3:3 (33:33)
12. D. Watt, Ł. Sówka, A. Madej, K. Larsen (D) 4:2 (37:35)
13. M. Kuciapa, S. Nicholls, C. Woodward, D. Lampart 1:5 (38:40)
14. R. Miśkowiak, M. Kuciapa, K. Larsen, A. Kudriaszow 3:3 (41:43)
15. D. Watt, P. Ljung, C. Woodward, S. Nicholls 4:2 (45:45)