Któż z nas w dniu wczorajszym nie wyczekiwał zawodów, wciąż spoglądając za okno i z nadzieją w głosie cichutko śpiewając: "nad ogromną betonową wsią z wolna gaśnie słoneczna żarówka"? A kiedy zaczęło się ściemniać, trochę bardziej optymistycznie śledził "kocim krokiem podchodzącą szarówkę"? Przecież zbliżające się ściganie czuł w nozdrzach każdy, a oczekiwanie można było porównać do spoglądania na prezenty podczas wigilijnej kolacji. Katorga!
W pewnym momencie ze sklepów zaczęło znikać piwo, później zaś zniknęli panowie. Z ogonków pouciekały również "frasobliwe madonny", gdyż mężczyźni na nieokiełznanych maszynach pobudzają produkcję estrogenu oraz serotoniny (nawet, jeśli ogląda się ich tylko zza ściany w kuchni). Na dworze zrobiło się pusto, a w mieszkaniu samiec alfa nacisnął magiczny przycisk ON.
W pewnym momencie ze sklepów zaczęło znikać piwo, później zaś zniknęli panowie. Z ogonków pouciekały również "frasobliwe madonny", gdyż mężczyźni na nieokiełznanych maszynach pobudzają produkcję estrogenu oraz serotoniny (nawet, jeśli ogląda się ich tylko zza ściany w kuchni). Na dworze zrobiło się pusto, a w mieszkaniu samiec alfa nacisnął magiczny przycisk ON.
Mimo, iż atmosfera na zewnątrz raczyła nas w tygodniu wysokimi temperaturami, w weekend wschód Polski zamienił się w krajowy kanał irygacyjny. Głośno mogliśmy więc zakrzyknąć razem z Małgorzatą Ostrowską "Szklana pogoda! Szklanka nadciąga bez humoru!", a teleodbiorniki, z których obraz odbijał się w oknach, nie dawały o sobie zapomnieć i wtrącały: "szyby niebieskie od telewizorów!". Czy to nie kolejna oznaka rozpoczętego sezonu? Tysiące użytkowników portali społecznościowych dało znać, że ich ciekłokrystaliczne okno na świat zajmuje dzisiaj tylko żużel.
Jak z takiej odpowiedzialności wywiązał się Eurosport, który relacjonował zawody? Słabo. Nie poruszając kwestii panów komentatorów, którzy w tym małym studiu zdają się mieć własny światek i własne ściganie, wielkim minusem było odebranie nieco piękności podprowadzającym. Administrator facebookowej strony Najpiękniejsze Żużlowe Fanki już w czwartek zadbał o to, aby na samo słowo SEC Girls myśli kosmaciły się niczym futerko przy kurtce Sinem. Wiatr i operator kamery okazali się homoseksualistami - szkoda.
Momentami mogło się zdawać, że zawodnicy zamknięci są pod jakąś szklaną kopułą i prowadzą własne, oddzielne zawody. Zespoły, które tworzyły "kłódki trzy" wciąż zaskakiwały. Lebiediew nie mógł chodzić, za to szalał na torze. Kasprzak posiadał piękne fanki, tworzące napis "KRIS" (literka "k" zrobiła sobie przerwę akurat, gdy złapała je kamera), a mimo to jechał jak ostatni młodziak. Gino Manzares przejechał pięć kółek (zapewne jest partnerem życiowym kierowniczki startu machającej szachownicą po trzech okrążeniach).
A na koniec "sąsiad pacierz klepie na kolanach", kiedy Dania wygrywa na polskiej ziemi. W składzie z Nickim Pedersenem, który o jeździe z kolegą wie tyle, ile przekaże mu pani psycholog.